Artykuł

Franciszek Haber: Ufa nam cały świat!

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z prezesem Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego, Franciszkiem Haberem. Rozmowa, która podsumowuje działalność sportową naszej organizacji w 2023 roku ukazała się na łamach „Przeglądu Sportowego”  1 grudnia br.

Dla motorowodniaków to już definitywny koniec sezonu?

FRANCISZEK HABER: Nie do końca. Jeśli chodzi o zawody w Polsce, to rzeczywiście tak jest. W naszym klimacie trudno uprawiać sporty wodne późną jesienią. Ostatnie zawody organizowaliśmy we wrześniu i październiku. Były to mistrzostwa Polski w wakeboardzie, które po raz pierwszy zawitały do Głowna, oraz ostatnia runda motorowodnych mistrzostw naszego kraju, która odbywała się równolegle z mistrzostwami Europy Formuły 125. I to było bardzo dobre zakończenie sezonu, bo Sebastian Kęciński wywalczył na akwenie w Rogoźnie brązowy medal ME. Jeśli mówimy jednak o startach naszych zawodników w innych zakątkach świata, to nadal sporo się dzieje. Niespełna tydzień temu nasz najbardziej doświadczony i utytułowany skuterzysta wodny Andrzej Wiśniewski walczył w Indonezji w kolejnej rundzie mistrzostw świata. Trwa też sezon w wodnej Formule 1 – F1H2O. Przed Bartłomiejem Marszałkiem grudniowe zawody w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. I chyba mogę wyprzedzić kolejne pytanie: to nie jest tak, że jesienią i zimą sportowa aktywność motorowodniaków wygasa. Już teraz rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego sezonu. Zawodnicy trenują i przygotowują specjalistyczny sprzęt, a w Polskim Związku Motorowodnym i Narciarstwa Wodnego dopinamy kalendarz zawodów na 2024 rok. Jest co robić, bo każdego roku wręczamy prawie 300 medali mistrzostw Polski w sporcie motorowodnym, narciarstwie wodnym, skuterach wodnych, wakeboardzie i wakeskacie. Organizujemy też zawody w randze mistrzostw Europy i świata. Już teraz mogę zdradzić, że czekają nas co najmniej cztery takie weekendy w nadchodzącym sezonie. Szykujemy jeszcze jedną niespodziankę.

Jak to się dzieje, że aż tyle imprez w randze mistrzostw świata i Europy potrafimy sprowadzić do Polski?

To nie przypadek, to po prostu docenienie naszych umiejętności organizacyjnych i doświadczenia. Światowe federacje opiekujące się sportami motorowodnymi oraz narciarstwem wodnym i wakeboardingiem ufają nam. Organizujemy zawody mistrzowskie od kilkudziesięciu lat, mamy ogromne wsparcie naszych klubów, które wcielają się w role organizatorów wykonawczych i potrafią bardzo sprawnie współpracować z władzami samorządowymi. Mamy też ciekawą infrastrukturę sportową i zaplecze pozwalające na organizowanie zawodów na polskich akwenach. Swoją ogromną zasługę mają też nasi zawodnicy. Przecież mistrzowie oraz medaliści najważniejszych imprez przyciągają kibiców i budują rangę takich zawodów. Z przyjemnością przyjeżdżają do nas także sportowcy z innych krajów. To oni wystawiają nam bardzo wysokie oceny, a ich głos jest ważny dla światowych federacji, które przyznają imprezy tytularne. Cieszę się, że właśnie tak jesteśmy postrzegani w świecie sportów wodnych.

Koniec roku to także doskonały czas na podsumowanie osiągnięć sportowych. Jak ocenia pan ostatnie miesiące w wykonaniu zawodników startujących z licencjami sportowymi PZMWiNW?

Nie ukrywam, że nie udało nam się wykonać planu w stu procentach. Wynika to jednak z czynników całkowicie niezależnych od funkcjonowania naszego związku i formy naszych sportowców. W październiku nasz licznik z medalami mistrzostw świata i Europy zatrzymał się na liczbie 14. Dla wielu organizacji podobnych do naszej to już byłby ogromny powód do dumy. My jednak czekaliśmy jeszcze na mistrzostwa Europy i Afryki w narciarstwie wodnym. Celowaliśmy w kilka, a nawet kilkanaście medali naszych zawodników. Rok wcześniej z zawodów tej rangi przywieźliśmy aż 17 krążków, a zatem mogliśmy realnie liczyć na podobny wynik. Ta impreza miała się odbyć w Tel Awiwie. I gdy byliśmy na ostatnim zgrupowaniu kadry, dotarła do nas wiadomość o ataku Hamasu na Izrael. Kilkanaście godzin później zawody ze zrozumiałych powodów zostały odwołane. Pojawiło się kilka propozycji na przeniesienie ich w trybie awaryjnym w inne miejsce. Także my zgłosiliśmy gotowość do organizacji ich w Polsce. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czasu było mało. Chcieliśmy jednak podjąć wyzwanie. IWWF zdecydował jednak inaczej. Ogromna szkoda, bo przez wiele miesięcy nasi zawodnicy mozolnie budowali formę na te mistrzostwa. Zdaję sobie jednak sprawę, że w podobnej sytuacji znaleźli się narciarze wodni z innych krajów. Trudno, musimy poczekać do kolejnego sezonu. Wtedy postaramy się potwierdzić, że w tej dyscyplinie jesteśmy w absolutnej europejskiej czołówce.

A przedstawiciele innych dyscyplin, którymi się opiekujecie?

Tu mamy powody do dumy i satysfakcji. Wspomniałem już o 14 medalach naszych zawodników. Cieszę się, że na ten dorobek zapracowali przedstawiciele klasycznego sportu motorowodnego, skuterów wodnych, jak i wakeboardingu. Cieszę się, że obok zawodników z solidnym doświadczeniem i ugruntowaną międzynarodową marką pojawiają się nowi. Marcin Zieliński, Cezary Strumnik czy Sebastian Kęciński to przecież multimedaliści mistrzostw świata i Europy. I oni kolejny rok nie zawiedli. Ale są też medalowi debiutanci. Motorowodniak Bartosz Rochowiak czy skuterzysta wodny Juliusz Roman zdobyli w 2023 roku swoje pierwsze medale mistrzostw Europy. Marcin Senda pierwszy raz w karierze cieszył się z medalu mistrzostw świata skuterów wodnych. W wakeboardzie udowadniamy, że nasi trenerzy znakomicie pracują z młodzieżą. Potwierdzają to medale Julii Łupij i Patryka Łojka w kategorii do 18 lat. A stamtąd już tylko krok do sukcesów w kategorii Open. I szczerze w nie wierzę, bo progres tych zawodników jest imponujący.

Według pana największy sukces kończącego się sezonu to…

Każdy medal jest niezwykłym osiągnięciem i trzeba to doceniać. Niemniej w kategorii sukces sezonu stawiam na Marcina Zielińskiego. Nasz reprezentant dokonał rzeczy niebywałej. Został mistrzem świata i mistrzem Europy w prestiżowej Formule 500. To chyba pierwszy taki przypadek w naszej kilkudziesięcioletniej historii. O F500 mówi się, że to królewska klasa. Marcin został zatem motorowodnym królem 2023 roku. Na tak ogromny sukces pracował przez wiele lat wraz ze swoim zespołem. To poukładany sportowiec i na pewno nie spocznie na laurach. Przed nim jeszcze wiele lat startów. Jest jednym z najmłodszych zawodników startujących w zawodach mistrzowskich Formuły 500.

A rozczarowanie?

Nie wiem, czy słowo rozczarowanie do końca pasuje, ale najbardziej żałuję, że nie udało się rozegrać mistrzostw Europy w narciarstwie wodnym. Rozumiem konieczność odwołania tych mistrzostw z uwagi na sytuację na Bliskim Wschodzie. Szkoda mi jednak naszych zawodników, bo naprawdę ciężko pracowali. To były tygodnie, miesiące spędzone na przygotowaniach. Wierzę jednak w ich siłę i czekam na kolejne międzynarodowe sukcesy. Mam nadzieję, że w 2024 roku będziemy mogli zrealizować wszystkie założenia startowe we wszystkich dyscyplinach. A ponieważ to już ostatnie dni tego roku, nie mogę nie zaprosić wszystkich kibiców na zawody organizowane przez Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego w kolejnym sezonie. Mam kilka niepodważalnych atutów na zachętę: spotykamy się w przepięknych miejscach w całej Polsce, na każdych zawodach można podziwiać w akcji medalistów światowych imprez, wielkich i utytułowanych sportowców, a do tego na wszystkie nasze zawody wstęp jest bezpłatny. Liczę, że państwa przekonałem i razem zobaczymy się już niebawem w pięknym świecie sportów wodnych.

(Rozmawiał Adrian Skubis) 

			
			object(Articles)#20 (11) {
  ["active"]=>
  string(1) "1"
  ["add_date"]=>
  string(19) "2023-12-27 13:27:14"
  ["categories"]=>
  array(4) {
    [0]=>
    array(3) {
      ["category_id"]=>
      string(1) "1"
      ["category_name"]=>
      string(9) "Wakeboard"
      ["category_url"]=>
      string(9) "wakeboard"
    }
    [1]=>
    array(3) {
      ["category_id"]=>
      string(1) "4"
      ["category_name"]=>
      string(13) "Skutery wodne"
      ["category_url"]=>
      string(13) "skutery_wodne"
    }
    [2]=>
    array(3) {
      ["category_id"]=>
      string(1) "2"
      ["category_name"]=>
      string(17) "Narciarstwo wodne"
      ["category_url"]=>
      string(17) "narciarstwo_wodne"
    }
    [3]=>
    array(3) {
      ["category_id"]=>
      string(1) "3"
      ["category_name"]=>
      string(17) "Sport motorowodny"
      ["category_url"]=>
      string(17) "sport_motorowodny"
    }
  }
  ["content"]=>
  string(8398) "

Dla motorowodniaków to już definitywny koniec sezonu?

FRANCISZEK HABER: Nie do końca. Jeśli chodzi o zawody w Polsce, to rzeczywiście tak jest. W naszym klimacie trudno uprawiać sporty wodne późną jesienią. Ostatnie zawody organizowaliśmy we wrześniu i październiku. Były to mistrzostwa Polski w wakeboardzie, które po raz pierwszy zawitały do Głowna, oraz ostatnia runda motorowodnych mistrzostw naszego kraju, która odbywała się równolegle z mistrzostwami Europy Formuły 125. I to było bardzo dobre zakończenie sezonu, bo Sebastian Kęciński wywalczył na akwenie w Rogoźnie brązowy medal ME. Jeśli mówimy jednak o startach naszych zawodników w innych zakątkach świata, to nadal sporo się dzieje. Niespełna tydzień temu nasz najbardziej doświadczony i utytułowany skuterzysta wodny Andrzej Wiśniewski walczył w Indonezji w kolejnej rundzie mistrzostw świata. Trwa też sezon w wodnej Formule 1 – F1H2O. Przed Bartłomiejem Marszałkiem grudniowe zawody w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. I chyba mogę wyprzedzić kolejne pytanie: to nie jest tak, że jesienią i zimą sportowa aktywność motorowodniaków wygasa. Już teraz rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego sezonu. Zawodnicy trenują i przygotowują specjalistyczny sprzęt, a w Polskim Związku Motorowodnym i Narciarstwa Wodnego dopinamy kalendarz zawodów na 2024 rok. Jest co robić, bo każdego roku wręczamy prawie 300 medali mistrzostw Polski w sporcie motorowodnym, narciarstwie wodnym, skuterach wodnych, wakeboardzie i wakeskacie. Organizujemy też zawody w randze mistrzostw Europy i świata. Już teraz mogę zdradzić, że czekają nas co najmniej cztery takie weekendy w nadchodzącym sezonie. Szykujemy jeszcze jedną niespodziankę.

Jak to się dzieje, że aż tyle imprez w randze mistrzostw świata i Europy potrafimy sprowadzić do Polski?

To nie przypadek, to po prostu docenienie naszych umiejętności organizacyjnych i doświadczenia. Światowe federacje opiekujące się sportami motorowodnymi oraz narciarstwem wodnym i wakeboardingiem ufają nam. Organizujemy zawody mistrzowskie od kilkudziesięciu lat, mamy ogromne wsparcie naszych klubów, które wcielają się w role organizatorów wykonawczych i potrafią bardzo sprawnie współpracować z władzami samorządowymi. Mamy też ciekawą infrastrukturę sportową i zaplecze pozwalające na organizowanie zawodów na polskich akwenach. Swoją ogromną zasługę mają też nasi zawodnicy. Przecież mistrzowie oraz medaliści najważniejszych imprez przyciągają kibiców i budują rangę takich zawodów. Z przyjemnością przyjeżdżają do nas także sportowcy z innych krajów. To oni wystawiają nam bardzo wysokie oceny, a ich głos jest ważny dla światowych federacji, które przyznają imprezy tytularne. Cieszę się, że właśnie tak jesteśmy postrzegani w świecie sportów wodnych.

Koniec roku to także doskonały czas na podsumowanie osiągnięć sportowych. Jak ocenia pan ostatnie miesiące w wykonaniu zawodników startujących z licencjami sportowymi PZMWiNW?

Nie ukrywam, że nie udało nam się wykonać planu w stu procentach. Wynika to jednak z czynników całkowicie niezależnych od funkcjonowania naszego związku i formy naszych sportowców. W październiku nasz licznik z medalami mistrzostw świata i Europy zatrzymał się na liczbie 14. Dla wielu organizacji podobnych do naszej to już byłby ogromny powód do dumy. My jednak czekaliśmy jeszcze na mistrzostwa Europy i Afryki w narciarstwie wodnym. Celowaliśmy w kilka, a nawet kilkanaście medali naszych zawodników. Rok wcześniej z zawodów tej rangi przywieźliśmy aż 17 krążków, a zatem mogliśmy realnie liczyć na podobny wynik. Ta impreza miała się odbyć w Tel Awiwie. I gdy byliśmy na ostatnim zgrupowaniu kadry, dotarła do nas wiadomość o ataku Hamasu na Izrael. Kilkanaście godzin później zawody ze zrozumiałych powodów zostały odwołane. Pojawiło się kilka propozycji na przeniesienie ich w trybie awaryjnym w inne miejsce. Także my zgłosiliśmy gotowość do organizacji ich w Polsce. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czasu było mało. Chcieliśmy jednak podjąć wyzwanie. IWWF zdecydował jednak inaczej. Ogromna szkoda, bo przez wiele miesięcy nasi zawodnicy mozolnie budowali formę na te mistrzostwa. Zdaję sobie jednak sprawę, że w podobnej sytuacji znaleźli się narciarze wodni z innych krajów. Trudno, musimy poczekać do kolejnego sezonu. Wtedy postaramy się potwierdzić, że w tej dyscyplinie jesteśmy w absolutnej europejskiej czołówce.

A przedstawiciele innych dyscyplin, którymi się opiekujecie?

Tu mamy powody do dumy i satysfakcji. Wspomniałem już o 14 medalach naszych zawodników. Cieszę się, że na ten dorobek zapracowali przedstawiciele klasycznego sportu motorowodnego, skuterów wodnych, jak i wakeboardingu. Cieszę się, że obok zawodników z solidnym doświadczeniem i ugruntowaną międzynarodową marką pojawiają się nowi. Marcin Zieliński, Cezary Strumnik czy Sebastian Kęciński to przecież multimedaliści mistrzostw świata i Europy. I oni kolejny rok nie zawiedli. Ale są też medalowi debiutanci. Motorowodniak Bartosz Rochowiak czy skuterzysta wodny Juliusz Roman zdobyli w 2023 roku swoje pierwsze medale mistrzostw Europy. Marcin Senda pierwszy raz w karierze cieszył się z medalu mistrzostw świata skuterów wodnych. W wakeboardzie udowadniamy, że nasi trenerzy znakomicie pracują z młodzieżą. Potwierdzają to medale Julii Łupij i Patryka Łojka w kategorii do 18 lat. A stamtąd już tylko krok do sukcesów w kategorii Open. I szczerze w nie wierzę, bo progres tych zawodników jest imponujący.

Według pana największy sukces kończącego się sezonu to…

Każdy medal jest niezwykłym osiągnięciem i trzeba to doceniać. Niemniej w kategorii sukces sezonu stawiam na Marcina Zielińskiego. Nasz reprezentant dokonał rzeczy niebywałej. Został mistrzem świata i mistrzem Europy w prestiżowej Formule 500. To chyba pierwszy taki przypadek w naszej kilkudziesięcioletniej historii. O F500 mówi się, że to królewska klasa. Marcin został zatem motorowodnym królem 2023 roku. Na tak ogromny sukces pracował przez wiele lat wraz ze swoim zespołem. To poukładany sportowiec i na pewno nie spocznie na laurach. Przed nim jeszcze wiele lat startów. Jest jednym z najmłodszych zawodników startujących w zawodach mistrzowskich Formuły 500.

A rozczarowanie?

Nie wiem, czy słowo rozczarowanie do końca pasuje, ale najbardziej żałuję, że nie udało się rozegrać mistrzostw Europy w narciarstwie wodnym. Rozumiem konieczność odwołania tych mistrzostw z uwagi na sytuację na Bliskim Wschodzie. Szkoda mi jednak naszych zawodników, bo naprawdę ciężko pracowali. To były tygodnie, miesiące spędzone na przygotowaniach. Wierzę jednak w ich siłę i czekam na kolejne międzynarodowe sukcesy. Mam nadzieję, że w 2024 roku będziemy mogli zrealizować wszystkie założenia startowe we wszystkich dyscyplinach. A ponieważ to już ostatnie dni tego roku, nie mogę nie zaprosić wszystkich kibiców na zawody organizowane przez Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego w kolejnym sezonie. Mam kilka niepodważalnych atutów na zachętę: spotykamy się w przepięknych miejscach w całej Polsce, na każdych zawodach można podziwiać w akcji medalistów światowych imprez, wielkich i utytułowanych sportowców, a do tego na wszystkie nasze zawody wstęp jest bezpłatny. Liczę, że państwa przekonałem i razem zobaczymy się już niebawem w pięknym świecie sportów wodnych.

(Rozmawiał Adrian Skubis) 

" ["id"]=> string(4) "2311" ["intro"]=> string(341) "

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z prezesem Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego, Franciszkiem Haberem. Rozmowa, która podsumowuje działalność sportową naszej organizacji w 2023 roku ukazała się na łamach „Przeglądu Sportowego”  1 grudnia br.

" ["promo"]=> NULL ["promo_photo"]=> string(3) "jpg" ["region"]=> string(2) "pl" ["title"]=> string(39) "Franciszek Haber: Ufa nam cały świat!" ["url"]=> string(35) "franciszek_haber_ufa_nam_caly_swiat" }
background